Po powrocie do domu postawiła torbę z zakupami w przedpokoju na podłodze i pospieszyła do kuchni, by oporządzić swój żywy inwentarz. Gdy Koty mlaskały i chrupały jednogłośnie nad miskami, xmas_eve wróciła do przedpokoju po torbę i zauważyła, że jeden pomidor wytoczył się z niej i leżał na podłodze nieopodal. Zdziwiła się widząc to, bo nie przypominała sobie, żeby siatka się rozerwała, tym bardziej, że nikt jej nie dotykał, odkąd zapakowała ją do torby w sklepie.
Podeszła więc, by przyjrzeć się temu z bliska. Wstępne oględziny wykazały, że siatka jest rozdarta, a pomidory wypadają z niej do torby. Dogłębna inspekcja zaś dowiodła, że kawałek czerwonego nylonu, z którego zrobiono siatkę, leży na podłodze obok pomidora. Jest mokry i wyraźnie "wymemlany".
Nie miała najmniejszych wątpliwości, kto pogryzł siatkę.

PS. Potem pomyślała, że to w sumie dobrze, że rozpruł siatkę z pomidorami, mógł przecież odkręcić butelkę z winem.