
- No, a jeśli faktycznie nie zawsze możemy mieć to, co byśmy chcieli, to co wtedy? - zapytała xmas_eve.
- Wtedy trzeba cieszyć się tym, co mieć możemy - powiedział Stefan.
- Czym na przykład? - zapytała xmas_eve.
- Na przykład niebieskim pluszowym szlafrokiem, który jest zawsze i można go nagniatać łapami, ile tylko się chce - odrzekł Stefan.
- Mhm, czyli jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma? - zapytała xmas_eve.
- No, mniej więcej - potwierdził Stefan.
- I to zawsze działa? - drążyła xmas_eve.
- Nie zawsze - powiedział Stefan.
- Tak właśnie myślałam - westchnęła xmas_eve.
Fajnie masz, z takim Stefanem u boku męki egzystencjalne Ci nie grożą ;-)
OdpowiedzUsuńTylko Stefan dyskutuje z Tobą? A pozostałe Koty?
OdpowiedzUsuńCzy może Ty wolisz rozmowę ze Stefanem?
Tylko Stefan rozmawia ze mną na takie poważne życiowe tematy. Teofil mówi dużo, ale nie słucha, bo jest zbyt zajęty bieganiem i zabawą. A Dzidka w ogóle żyje w swoim świecie i rzadko z niego wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńNie... no proszę...
OdpowiedzUsuńMi ten schizofreniczny monolog przypomina "Małego Księcia" którego w podstawówce wprost nie znosiłem (choć lektury ogólnie b. lubiłem).
I tyle hałasu z powodu "Domu nad rozlewiskiem" przeczytanym jednym tchem w Bookarni? ;)
Ale Stefan jest spoko :)
P.S.
Nie no dobra - jeszcze był ten serial z mówiącym kotem - kurde też go nie lubiłem.
Wojtek: bo to właśnie miało być w konwencji Małego Księcia :-P Mały Książę jest spoko, zwłaszcza czytany w oryginale. I proszę mi tu nie wyjeżdżać ze schizofrenicznością, my ze Stefanem jesteśmy zdrowi. :) Serial z mówiącym kotem, jeden z kultowszych z dzieciństwa, właśnie ponoć powtarzają w TV.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to to jest dialog :-P
OdpowiedzUsuń