
Stefan na przykład pasjami pije kranówę. Wskakuje na kuchenny blat i zaczyna wymownie lizać sitko od kuchennego kranu. Ona, widząc to, podchodzi i odkręca trochę kurek, woda zaczyna ciurkać, a Stefan jest wniebowzięty, bo może sobie pochłeptać u wodopoju. Ją bardzo to dziwi, bo przecież, mówi, obok stoi miska pełna wody, dlaczego więc Stefan preferuje kranówę? Pytałem o to Stefana. Mówi, że ciurkająca woda smakuje znacznie lepiej niż stojąca w misce. Namawiał mnie parę razy, bym spróbował, ale do mnie to jakoś nie przemawia.
Nie dałem się również namówić na picie mleka. Posłuchałem kiedyś, że mleko powoduje u kotów problemy gastryczne, trzymam się więc od niego z dala. Co innego Stefan. Nie tak dawno Ona postawiła na kuchence garnuszek z mlekiem do kawy, by je trochę podgrzać. Zanim podpaliła gaz, wyszła na chwilę z kuchni. Gdy wróciła, zastała Stefana z twarzą w garnuszku, chłepczącego mleko. Zdenerwowała się oczywiście i rzekła, że Stefan ma szczęście, iż nie zdążyła jeszcze podpalić gazu. Fakt, mógł sobie przecież osmalić wibrysy.
Ja natomiast preferuję mleczne produkty sfermentowane. Nie ma dnia, bym nie wycyganił od Niej miseczki jogurtu naturalnego na śniadanie. Moim ostatnim odkryciem jest jednak fantastyczny kwaskowy kefir. Parę dni temu namierzyłem ów kefir na kuchennym blacie, w szklance, przygotowany do skonsumowania wraz ze śniadaniem. Skorzystałem z chwili Jej nieuwagi i gdy oddaliła się na moment, wskoczyłem na blat i przejąłem kontrolę nad szklanką. Fantastyczny smak, mówię wam. Niestety, Ona dość szybko wróciła do kuchni i oświadczyła, bym w takim razie zabierał sobie cały ten kefir, bo ona po mnie i moim kamieniu nazębnym piła nie będzie. Cóż, nie trzeba było mi dwa razy powtarzać.

Pozdr.
T.
-----------------
PS. A Podwładna kupiła dziś w Lidlu większy zapas kefiru na wypadek, gdyby Teofil znów przejął kontrolę nad szklanką.
A próbowałyście koteczki twarożek ? Moje kociaki uwielbiają :-)))
OdpowiedzUsuńTeofil próbował, ale zdecydowanie woli jogurt i kefir :)
UsuńKefir ponoć najlepszy na kaca :)
OdpowiedzUsuńMy też kranówa i jeszcze prysznic na dodatek :)
OdpowiedzUsuńAntoni, u nas prysznica Koty nie biorą, Stefan raz tylko jedyny wpadł do wanny z wodą, poślizgnąwszy się na jej brzegu ;)
UsuńU nas kranówka, ale z misek i plastikowego kubka w łazience oraz zlizywana z brodzika prysznicowego. Na balkonie deszczówka z żeliwnej miski z intrygującym posmakiem rdzy i żelaza, ewentualnie w ogrodzie z glinianej miski - ta dla odmiany odstała, pachnąca nieco bagnem i szlamem. Pycha!
OdpowiedzUsuńZ produktów mlecznych preferujemy słodką śmietanę z kartonika, czasem jogurt (może być owocowy nawet) i serek Danio, waniliowy.
pozdrawiamy,
Haker i Chudy
Hie hie. Deszczówką niestety nie dysponujemy. Ale właśnie przypomniało mi się, jak Stefan swego czasu zanurzył paszczę w szklance z wodą niejakiego A., który miał zatrudnić koty do filmu. Była afera ... ;)
UsuńPozdrawiamy, Wiewiórko, podrap od nas chłopaków :)
U mnie Lola też lubi kranówę i mleko ze śmietaną :) A najlepiej smakuje woda z konewki, która stoi przy klombie w ogrodzie :))) Może być z kranu, lub deszczówka - obie są pyszne :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Właśnie, zdaje się, że mamy gdzieś w archiwach zdjęcie Stefana pijącego wodę z konewki. Muszę odszukać i wrzucimy na FB.
UsuńPozdrawiamy, Kasiu i Lolu )