Powiedziała wtedy, że Stefan wojuje subtelnie. Widząc mnie w środku i mając chętkę na zajęcie mojego miejsca, podchodzi od tyłu i cichaczem zaczyna wchodzić na namiot od góry. W rezultacie dach namiotu się zapada, a ja przygnieciony wyskakuję na zewnątrz. Co w tym subtelnego - nie wiem.
Tymczasem ja, według niej, jestem brutalny. Widząc Stefana w namiocie podchodzę od frontu, wchodzę do środka przednimi łapami i kotłuję oraz gryzę. Co w tym brutalnego - nie mam pojęcia.
Tak czy inaczej, były między nami pewne niesnaski. Ona powiedziała temu komuś przez telefon, że zaskoczyło ją to. Kupując namiot miała bowiem pewne obawy, czy w ogóle będziemy nim zainteresowani. Przecież lubimy kartony i torby z Piotra i Pawła. Pocieszała się, że nawet jeśli nie będziemy namiotu używać, to będzie on służył jako ładny gadżet do wyremontowanej sypialni - modnie szary, miękko filcowy i diznajnersko zaokrąglony.
Tymczasem jednak nasze zainteresowanie tym diznajnerskim gadżetem przerosło jej najśmielsze oczekiwania. By więc zapobiec dalszym potyczkom i kłótniom, podjęła jedyną słuszną w tej sytuacji decyzję. Jej efekt widzicie na zdjęciu powyżej.
Muszę Wam wyznać, że byłem wielkoduszny. Oddałem Stefanowi stary namiot, o który tak subtelnie walczył. Sam zaś wziąłem sobie ten nowy. Przyznacie, że to ładnie z mojej strony. Nie mogłem przecież być pewien, czy ten nowy będzie równie wygodny jak stary. Działałem w ciemno. Miałem szczęście. Jest równie przytulny, równie miękki, równie szary i filcowy. I równie bardzo mi z nim do twarzy, jak ze starym. Prawda?
Pozdr.
T.
------------------------------------------
PS. Podwładna doda tylko, że Teofil bardzo trzyma się ustalonego przez siebie podziału namiotów. Gdy Stefan raz nieopatrznie wszedł do nowego, natychmiast dostał reprymendę od Teofila.
PS. Podwładna doda tylko, że Teofil bardzo trzyma się ustalonego przez siebie podziału namiotów. Gdy Stefan raz nieopatrznie wszedł do nowego, natychmiast dostał reprymendę od Teofila.